Przed wiekami na polach w Goju ludzie wznieśli kapliczkę ku czci Najświętszej Panienki. W tych czasach żyła w Wiśniczu hrabina, która miała psa, przyjaciela. Lubiła spacerować tu i tam ze swoim zwierzęciem. A było w Goju źródełko, z którego biła czysta i zdrowa woda o uzdrawiającej mocy. Hrabina i jej pies wybrali się pewnego letniego dnia na spacer do kapliczki. Pomodliła się hrabina, a że dzień był lipcowy i upalny, postanowiła wykąpać swojego pupila w czystej, źródlanej wodzie. Kiedy to robiła, obraziła się Najświętsza Panienka, a źródełko w jednej chwili straciło wodę. Do dziś stoi tam pusta studnia, na której dnie leżą ogromne głazy i kamienie, ale wody już nie ma i myślę, że nigdy nie będzie.