W Olszynie ciemną nocą, gdy księżyc złowrogie rzuca cienie, koło Diabelskiego Kamienia usłyszeć można łańcuchów brzęczenie. Niech tam się uda, kto odważny i ciekawy, ale przestrzegam – diabelskie tam się dzieją sprawy! Głaz ten od lat w Olszynie się znajduje. Wielki, jakich mało. I wiele legend przez ten czas o nim powstało. Jedną z nich opowiedzieć wam koniecznie muszę. Mówi ona o zakładzie księdza z samym diabłem o duszę. Otóż diabeł z księdzem się założył, tak dawna wieść niesie, że nim ksiądz mszę świętą uroczyście odprawi, to on kamień z Góry Świętej Anny na Jasną Górę przeniesie. Diabeł już ręce zacierał, wierząc w swą czarcią sztuczkę, ale ksiądz go przechytrzył. Odprawił tylko trzy podstawowe części mszy i wygrał, dając diabłu dobrą nauczkę. Tak diabeł zakład przegrał. Wściekł się – ze złości diabeł słynie – i podrzucił wielki kamień właśnie tu w Olszynie. Sprawka to nieczysta samego czarta – złego ducha, podobno zobaczyć można na kamieniu wciąż ślady łańcucha. Bo diabeł kamień obwiązał mocnym łańcuchem, nie sznurem, aby go przenieść szybko z Góry Świętej Anny na Jasną Górę. Ponoć w bardzo ciemną noc, gdy księżyc chowa się za lasem, można, stojąc przy kamieniu, usłyszeć czasem chrzęst łańcuchów i diabła zębów zgrzytanie. Może lepiej wtedy tam nie chodzić! Nikt nie wie, co się stanie! Diabeł ze złości czarciej mocy woła, bo chce dotrzeć z kamieniem do pobliskiego kościoła. To tylko legenda, ale jak to w legendzie bywa, podobno każda z nich małą cząstkę prawdy skrywa.